21 Jump Street

Jak się dziś przez zupełny przypadek dowiedziałem, fora wszelakie płoną w ostatnim czasie dyskusjami na temat progów zwalniających, jakie zamieniły naszą poczciwą ulicę Panewnicką w prawie że tor doświadczalny. Nie da się zaprzeczyć, że istotnie zmiany są spore. Przejścia dla pieszych odmalowano z użyciem czerwonej farby pomiędzy pasami, przed bazyliką nadlano ogromny ni to próg, ni to przejazd a pomiędzy tym wszystkim w zasadzie od skrzyżowania z Owsianą po skrzyżowanie z Piotrowicką gumowanych „zwalniaczy” jest co niemiara. Do tego nowe znaki ostrzegawcze i tak dalej i tak dalej. I z jednej strony zgoda, wygląda to nieco dziwnie, biorąc na przykład pod uwagę, że inne okoliczne ulice są takich wynalazków pozbawione. Mogę się też mylić ale albo jechałem zdezelowanym autobusem i coś tam w nim zaskrzeczało właśnie przed kościołem albo jednak gdzieś  „podbrzuszem” faktycznie przyszorował. A więc może ktoś z tymi garbami przesadził. I w tym wszystkim mogę częściowo zrozumieć irytację kierowców. Mam też jednak i inne punkty odniesienia. Obawiam się, że bardziej miarodajne. Najpierw ten najbardziej oczywisty, czyli mój własny, jako pieszego i rowerzysty.  Panewnicka, choć znów, zgodzę się, nie tylko ona, bezpieczna nie jest. Czasem stoi się przed pasami przepuszczając cały sznur samochodów i żaden kierowca nawet nie zwolni a co dopiero żeby pozwolił nam przejść. Na rowerze znowuż często jedziemy jak w jakiejś koleinie, bo samochody dociskają nas do krawężnika i prawie ocierają się o nasz bok, co niczego dobrego nie wróży. Z szybkością też bywało różnie. No i właśnie. Najważniejsze. Tak się składa, że ponad rok temu bliska mi osoba została też na Panewnickiej potrącona przez samochód. Nie mogę zastanawiając się nad zmianami w naszej okolicy uciec i od tego. Ten ktoś nigdy już nie będzie normalnie funkcjonował albowiem komuś się spieszyło, czegoś tam nie dopatrzył etc.

Podsumowując, zgadzam się i powtórzę to, Panewnicka wygląda teraz dziwnie. Może nawet ilość wszystkich tych zabezpieczeń faktycznie jest nieco za duża. Podkreślam słowo NIECO. 
Ale…
Ale pamiętajmy, że to nie miasto czy policja dokuczają niewinnym kierowcom. To ci kierowcy swoją nieostrożną jazdą, nierzadko zaś po prostu brawurą czy głupotą spowodowali, że progi zwalniające stały się niezbędnymi. Żadna wasza sprawa, żaden wasz szybki samochód, żadne wasze spóźnienie nie mają prawa nawet przez sekundę być ważniejszymi od bezpieczeństwa innych użytkowników ruchu. Zwłaszcza tych najsłabszych, jakimi są piesi. Pewnien jestem że tylko taki cel przyświecał tym zmianom a na logikę rzecz biorąc właśnie postawa kierowców ma największą szansę, by te utrudnienia jakich teraz doznali kiedyś zmniejszyć lub znieść.

No to do pracy, Rodacy!


Zdjęcie: Agata B. (Twitter)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.